Strona głównaBlogBezpańskie psy i koty - ważny problem społeczny

Bezpańskie psy i koty - ważny problem społeczny

Koniec wakacji oznacza, że w schroniskach i przytuliskach dla zwierząt przebywa wiele wystraszonych, zdezorientowanych i zestresowanych zwierzaków. Ostatnie tygodnie pokazały, że wiele osób traktuje schronisko jako właściwe miejsce na pozostawienie tam dotychczasowego ulubieńca. Jako takie zwierzęce "okno życia".
Bezpańskie psy i koty - ważny problem społeczny [© anjajuli - Fotolia.com] Stosunek Polaków do jest ... z braku innych określeń można nazwać go "dziwnym". Z jednej strony należymy do krajów, w którym liczba czworonożnych przyjaciół jest najwyższa, nie obowiązują żadne ograniczenia dotyczące trzymania zwierząt w domu (często stosowane w innych krajach np. właścicieli budynków mieszkalnych), nieprzestrzeganie przepisów dotyczących wyprowadzania psów na smyczy i w kagańcu traktowane jest pobłażliwie, a dyskusje o zanieczyszczaniu przez zwierzęta ulic mają raczej charakter "rytualny". Wielu właścicieli traktuje zwierzaki jak członków rodziny.

Z drugiej strony nie sposób oprzeć się wrażeniu, że zwierzę dla wielu ludzi jest przedmiotem - służącym do rozrywki, dekoracji, umilania czasu czy po prostu pożytecznym. I jeśli się "zepsuje" - zestarzenie, zachoruje, zajdzie w ciążę, ulegnie wypadkowi czy w inny sposób przestanie spełniać oczekiwania - można z nim postąpić jak z przedmiotem - pozbyć się.

W czasie wakacji nie było dnia, żeby nie docierały do naszej redakcji prośby o pomoc w znalezieniu domu dla psów i kotów - zarówno dorosłych jak i młodych. Wiele z nich ewidentnie pojawiło się na ulicy lub pod schroniskami w wakacje. To smutne, że mimo ofiarnej pracy wielu ośrodków, schronisk, przytulisk, organizacji i wolontariuszy, w dalszym ciągu brakuje miejsca dla kolejnych psów i kotów, które z powodu ludzkich zachowań nie mają domu i szans na szczęśliwe życie.

To nie jest tak, że "zwierzę zawsze sobie poradzi". Psy i koty przez tysiąclecia przystosowywały się do życia w pobliżu człowieka, w relacji z człowiekiem. Oczywiście, te urodzone na wolności (nazywane bezpańskimi - choć to zły przymiotnik, co wyjaśnię później), radzą sobie ze zdobywaniem jedzenia czy zapewnieniem względnego bezpieczeństwa. Jednak statystyki nie pozostawiają wątpliwości - średnia długość życia takich zwierząt jest znacznie niższy niż w przypadku "domowych" psów i kotów. Choroby, urazy, wypadki komunikacyjne, nękanie przez ludzi, złe odżywianie a w przypadku kotek i suk liczne i wyniszczające ciąże znacznie skracają im życie. Wśród kociąt i szczeniąt przeżywa jedno na kilka, a czasem giną całe mioty, co przyspiesza ruję u matek i doprowadza do bardzo szybkiej kolejnej ciąży.

W jeszcze gorszej sytuacji są zwierzęta, które do tej pory miały dom - mają nikłe szanse na przeżycie. Nawet gdy trafią do schroniska, często stres jest zbyt silny, żeby mogły przeżyć dramatycząn zmianę losu.

Dlaczego wspomniałam, że nie powinniśmy nazywać tych zwierząt "bezpańskimi"? Ich sytuacja życiowa to odpowiedzialność ludzi. Osób "pozbywających się problemu" w postaci ciężarnej kotki czy suki, schorowanego lub stargo zwierzaka, bezmyślnie "wypuszczających" zwierzę przed wyjazdem na urlop (bo przecież sobie poradzi), czy wywożących niechcianego czworonoga z dala od swojego domu. To odpowiedzialność społeczności, które "nie zauważają" kolonii kotów i psów żyjących na działkach, terenach budowy czy w podmiejskich lasach, a czasem przeszkadzają i wyśmiewają osoby, które nimi się opiekują. Ludzi i całych społeczności obojętnych na apele o kastrację i sterylizację swoich zwierzaków, znajdujących tysiące argumentów żeby psu czy kocurowi zostawić "męskość", a suce czy kotce "radość macierzyństwa". Społeczności nie reagujących na zaniedbania, okrucieństwo czy wręcz sadystyczne zachowania w stosunku do zwierząt. Społeczne - bo tak powinniśmy je nazywać - psy i koty nie wzięły się znikąd. Pojawiły się w wyniku ludzkiej ignorancji, obojętności, bezmyślności i okrucieństwa. I dlatego jako społeczeństwo jesteśmy w pełni odpowiedzialni za ich los.

Do elementów tej odpowiedzialności należy chociażby kastracja własnego zwierzaka. Płodny samiec może rocznie sprowadzić na świat wiele szczeniaków (często tylko po to, by zginęły zaraz po urodzeniu). Jeszcze więcej miotów powstaje w wyniku "działania" niewykastrowanego kocura. Kotkom i sukom nie przeznaczonym do hodowli naprawdę nie jest potrzebny "pierwszy miot" przed sterylizacją - przeciwnie, dokonanie jej przed zapłodnieniem pozwala uchronić zwierzęta przed wieloma chorobami i poprawia ich jakość życia.

Inną kwestią jest odpowiedzialność za zwierzęta znajdujące się w pobliżu - współpraca z lokalnymi organizacjami zajmującymi się opieką nad nimi, pomoc w umożliwieniu ich zbadania, leczenia i zabiegów ubezwładniających, reagowanie na prośby o wsparcie, obserwowanie sytuacji takiej kolonii czy nie pojawiają się w niej nowe zwierzęta, którym trzeba pomóc bo zgubiły się lub ktoś je wyrzucił. Oczywiście nie każdy jest w stanie utworzyć choćby dom tymczasowy dla potrzebujących zwierzaków, jednak tym bardziej należy pomagać tym, którzy to robią i edukować osoby, które nie do końca wiedzą jak pomóc. Można też odwiedzać schroniska i przytuliska, pomagając w socjalizacji zwierząt - zabierać na spacer psy, bawić się z kotami... Sposobów jest wiele. Najważniejsza jest jednak zmiana mentalności i postrzeganie żyjących obok nas zwierząt nie jako problemu, ale jako odpowiedzialności.

W Polsce pojawia się coraz więcej różnorodnych akcji edukacyjnych, czy służących wspieraniu porzuconym i dzikim zwierzakom. Pod tym względem nie odbiegamy daleko od krajów, w których opieka nad tymi czworonogami jest bardzo rozwinięta. Marzy mi się jednak, żeby równie szybko zmieniała się postawa społeczności, ich reakcje na pracę ludzi i organizacji oraz zakres udzielanego wsparcia. Że za deklaracją „jestem psiarzem” czy „lubię koty” będzie szła realna sympatia i pomoc kierowana w stosunku do tych zwierzaków, które nie mają szczęścia „mieć swojego człowieka”.

Joanna Gacka / Senior.pl

Zgłoś błąd lub uwagę do artykułu

Zobacz także

 

 

 

Skomentuj artykuł:

Komentarze mogą dodawać wyłącznie osoby zalogowane.
Jesteś niezalogowany: zaloguj się / zarejestruj się




Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Senior.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Komentarze niezgodne z prawem i Regulaminem serwisu będą usuwane.

Artykuły promowane

Najnowsze w dziale

Polecane na Facebooku

Najnowsze na forum

Warto zobaczyć

  • Aktywni 50+
  • Poradnik-zdrowia.pl
  • Kosciol.pl
  • Internetowe Stowarzyszenie Seniorów
  • Oferty pracy